wtorek, 4 stycznia 2011

***

Czyżbym pisała pamiętniki?
Taki a nie inny sposób komunikacji ze światem, który ktoś kiedyś znajdzie. Albo i nie.
Wiersze mają ramy, rytmy, rymy. Wiersze mogę czytać.
Piszę pamiętniki.
Bohater romantyczny, postać tragiczna.
Słowa pisane nocą, w ciszy, tak by nikt nie zauważył, że od dawna cierpię na bezsenność. Dziesiątki kartek, wypalonych papierosów, kubków po kawie.
Mam wtedy ochotę do Ciebie napisać. Nie, nie do Ciebie, Ty mnie za bardzo męczysz, z Tobą rozmowy nie będzie. Chciałabym porozmawiać z innym 'Ty', powiedzieć 'jesteś śliczna/y, jestem sama w domu przez kolejne kilka dni, przyjdź, mam kawę, papierosy i wino. Białą pościel i smutną muzykę, przyjdź.' Cóż, ale nie napiszę, jeszcze nie teraz, co nieśmiałość robi z ludźmi.
Pada śnieg. 'Mogłaby to być amfetamina'. Nie. Kilkugodzinne spacery nad 'Stawik', zamarźnięte łzy na policzkach, słowa szeptane na wiatr, 'przykro mi, że tak to się skończyło, naprawdę cholernie mi przykro', rozmazany makijaż, godzenie się ze światem. Stałam w tym samym miejscu, w którym kiedyś staliśmy razem, tylko mi przykro bo jest tak ładnie.
Od mrozu zapalniczka przestała mi działać.
Protege moi.